sobota, 31 maja 2014

Wieczna Uroda Part I

Kareta zaprzężona  w cztery konie, jechała drogą przecinającą pola uprawne. Był to pojazd nie byle jaki - widać, że wyszedł spod rąk wprawnych rzemieślników, a i artyści musieli bardzo się postarać, by powstały piękne, rzeźbione wzory pokrywające drewnianą powierzchnię. Chłopi pracujący na pobliskich polach, prostowali zgarbione plecy i wpatrywali się z zaciekawieniem w to niecodzienne zjawisko.
          Na koźle siedział Kriss. Przeżuwał koniec źdźbła trawy, a jego twarz wyrażała znudzenie. Wysokie koła powozu często natrafiały na wystające kamienie, które ku irytacji pasażerów  raz po raz wywoływały lekkie kołysanie pudła karety.
         Nietoperz spoglądała z czułością na skrzynkę spoczywającą po przeciwnej stronie, pod siedzeniem. Zawierała pobrzękujące buteleczki, wypełnione cudowną miksturę, jak zwykle sporządzoną przez tajemniczego Kota. Dzięki jego wytrwałej pracy, mogła żyć spokojnie, bez rozdwojonej osobowości, bez koszmarnej Żądzy.
Zaspany Thoroko wpatrywał się w Nietoperz pustym wzrokiem. Musiał przyznać, iż wyglądała znacznie lepiej niż wtedy, gdy spotkał ją po raz pierwszy, w swym więzieniu.  Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Większość blizn zniknęła z jej ciała, zapewne dzięki wampirzym zdolnościom do regeneracji a te, które pozostały były niemal niewidoczne, pod warstwą pudru. Farba, której użyła jakiś czas temu, zdążyła się spłukać, lecz pozostawiła włosy w nieco ciemniejszym odcieniu. W sukni i ze szmaragdową kolią oplatającą szyję wyglądała olśniewająco. Jak na jej możliwości, rzecz jasna.
Powóz znów podskoczył na nierównej drodze. Nietoperz przeciągnęła się i poprawiła poduszki, które podłożyła pod obolałe plecy. Poczuła się nieco wygodniej.
- Powiedz, jakie to uczucie udawać wysoko urodzoną pannę? - zagadał niespodziewanie towarzysz. Sam nosił skromny, ale elegancki strój charakterystyczny dla służby.
- Zamknij się, bo zaraz każę ci usiąść na koźle, obok Krissa. – Do celu podróży wciąż było daleko, a ona miała już po dziurki w nosie zachowania Nekromanty i krępującego ruchy, wyszukanego stroju. Poza tym tęskniła za bronią, która została starannie ukryta w bagażach. - Wiesz dobrze, że nie przystoi, aby dama podróżowała sam na sam z mężczyzną.
- Nie zapominaj pani, że jestem twoim wiernym sługą i opiekunem, w dodatku eunuchem. – Ostatnie słowa wywiedział wyjątkowo piskliwym głosikiem.
- Oszczędzaj swoje umiejętności aktorskie, przydadzą się później, kiedy dotrzemy na miejsce – odburknęła, odsłaniając ozdobną zasłonę, aby wyjrzeć na zewnątrz.
Wokół wąskiej drogi kłębiły się wysokie świerki. Z każdą chwilą, robiło się coraz ciemniej, zupełnie jak w marnej klasy bajce, mającej na celu przestraszenie dzieciaków. Mroczny krajobraz, przypomniał Wampirzycy o kuriozalnym zadaniu, którego się podjęli.
Pewna niezwykle bogata hrabina, podobno blisko spokrewniona z jednym z władców, postanowiła założyć szkołę dla bogatych panien. Lecz wspomniany władca, po ostatniej wizycie u hrabiny, mocno się zaniepokoił. We wsiach, będących we własności hrabiny, notorycznie ginęły młode dziewczyny. Król nie chciał, aby cokolwiek złego przytrafiło się córkom wysoko postawionych ludzi. Mogło, by to bardzo niekorzystnie wpłynąć na relacje polityczne.
         Wampirzyca miała udawać pannę, która pragnie podjąć edukację w nowo otwartej szkole, natomiast Kriss i Thoroko odgrywali role oddanych służących. Przygotowania zajęły im kilka tygodni; musieli sprowadzić karoce i zamówić stroje, a przede wszystkim nauczyć się ról. Przyswajanie etykiety przychodziło Wampirzycy niezwykle opornie - ostatecznie mogła uchodzić za bardzo niezdarną pannę. Wreszcie Kambion uznał, że misja ma szanse się powieść i pozwolił im ruszać w drogę.
         Jechali przez cztery następne dni traktem pośród pól i lasów, a podróż dłużyła się niemiłosiernie. Od czasu do czasu urządzali krótkie postoje, aby dać odpocząć wierzchowcom i rozprostować kości. Dopiero pod koniec podróży, piątego dnia miała miejsce intrygująca sytuacja.
       Kriss wykrzyknął coś niezrozumiałego do koni i powóz gwałtownie wyhamował. Szklane fiolki zadygotały złowrogo w drewnianym pudle, Wampirzyca i Thoroko zostali gwałtownie szarpnięci przez siłę hamowania.
Nie zważając na protesty towarzysza, Nietoperz wyszła na zewnątrz, trzaskając drewnianymi drzwiczkami. Zatrzymali się na skrzyżowaniu dróg, a w pobliżu znajdowała się druga, równie przesadnie ozdobna karoca. Kriss jednocześnie wcielający się w rolę woźnicy i najemnika, pośpiesznie ubrał ciemny płaszcz z kapturem i  nabijane kolcami, skórzane rękawice, a następnie poprawił pochwę z mieczem przypiętą do pasa. Żwawym krokiem podszedł do grupki ludzi, którzy otoczyli ciasnym kręgiem jakiś tajemniczy przedmiot.
Wampirzyca bez wahania udała się śladami Krissa.
- Niech panienka tu nie podchodzi – przemówił łagodnie człowiek odziany w zbroję. - To nieodpowiedni widok dla delikatnej kobiety.
- Pozwól, że sama to ocenię – odparła, machając lekceważąco ręką.
Dopiero po chwili zauważyła osłabioną kobietę, która przysiadła na pobliskim głazie. Miała na sobie piękną czerwoną suknię ozdobioną złotym, kwiecistym wzorem. Pozostawiona sama sobie, teatralnym gestem przykładała do czoła zwilżoną wodą chustę. Nietoperz prychnęła cicho. Zapewne, w przeciwieństwie do niej, ta  panienka nie miała najmniejszego problemu z etykietą. 
Wcisnęła się do kręgu, stając pomiędzy uprzejmym rycerzem i mężczyzną w dziwacznym wysokim kapeluszu, który został obdarzony przez naturę szpiczastymi, elfimi uszami. Kriss przykucnął w wewnętrznej części kręgu, tuż przy zwłokach kobiety. Nietoperz otworzyła usta ze zdziwienia - takiego trupa, jeszcze nie widziała.
Drobne ciało było całkiem wyschnięte, a szarą skórę ciasno oblepiającą kości, pokrywały duże rdzawoczerwone otwory. Tylko wypłowiałe włosy rozrzucone niedbale na trawie, dzielnie świadczyły o tym, że w tym truchle kiedyś tliło się życie.
- Czy wszystko w porządku, panienko? - Troskliwy wojownik wciąż starał się ochronić Nietoperz przed paskudnym widokiem. - Panienka Aniela zasłabła, tylko z powodu samego zapachu. - Wskazał wzrokiem na kobietę w czerwonej sukni.
To prawda, swąd był potworny, szczególnie dla wyczulonego nosa wampira. Nietoperz oganiając się od  móch z błyszczącymi, tłustymi  tułowiami, pozwoliła Krissowi odprowadzić się do powozu.
- Nic tu po nas – oznajmił Kriss. - Jakieś zwierzęta przytargały tu biedaczkę, trzeba nam ruszać w dalszą drogę. Już niedaleko do celu!
Mężczyźni eskortujący pannę Anielę, zaczęli przygotowywać się do dalszej drogi. Nietoperz przycisnęła Krissa, do boku powozu. Przez chwilę stali nieruchomo, zasłonięci przez pudło karocy, stali się niewidoczni dla innych podróżnych.
- W tym lesie muszą żyć niezwykłe bestie – zakpiła. Wygląda na to, że wypijają ludzi. Dosłownie.
Kriss delikatnie uwolnił się z jej uchwytu.
- Może zrobił to, któryś z twoich krewniaków - odparł złośliwie. - Jeszcze nie widziałem, aby zwierze zadawało takie dziwne rany. Myślę, że to jakiś rodzaj narzędzi. Chyba nie chciałabyś przedwcześnie niepokoić tamtych rycerzyków, panienko? - wyszeptał z przekąsem.
         Pozwoliła, by młodzieniec otworzył przed nią drzwiczki, milcząc usadowiła się w środku. Kriss wspiął się na swoje miejsce i na powrót pochwycił lejce. Rycerz panny Anieli zaczął nalegać, aby w dalszą drogę wyruszyli razem. Najwyraźniej zaczął się bać wyimaginowanego potwora. Nietoperz uśmiechnęła się złośliwie - gdyby tylko wiedział, czym zajmuje się na co dzień, siedzący na przeciwko niej Thoroko z pewnością wybrałby towarzystwo bestii.

*  *  *

Niemal każda prosta dziewczyna, chociażby będąc dzieckiem, marzyła o przeistoczeniu się w piękną księżniczkę lub przynajmniej damą dworu. Historie opowiadane przez wędrownych bajarzy mąciły dzieciom w głowach. Nietoperz oddałaby wiele, gdyby mogła porzucić niewygodną suknię i na powrót oficjalnie zostać najemnikiem.
          Kriss udał się do stajni, aby poinstruować parobków, w jaki sposób należy zajmować się jego końmi. Natomiast Thoroko wraz z zamkową służbą, zanosił bagaże "swej pani" do komnat.
       Hrabina mieszkała w starym zamczysku o strzelistych wieżach. Wewnątrz budowli znajdowało się wiele   rzeźb i obrazów zahaczających o okultystyczną tematykę. Nietoperz czuła przebiegający po karku zimny dreszcz - to miejsce było przerażające.
Wraz z Anielą siedziały na skórzanej kanapie, stojącej na pokracznych, lwich nóżkach. Cierpliwie oczekiwały przybycia właścicielki zamku. Dziewczyna nieustannie paplała o swym mądrym (chorobliwie bogatym) i szlachetnym ojcu. Nietoperz słuchała cierpliwie, z lekkim uśmiechem zastygłym na twarzy, a następnie sama odwdzięczyła się dokładnie wyuczoną historią, dotyczącą szlachetnego rodu, z którego rzekomo pochodziła.
Wreszcie przybyła oczekiwana dama. Jej wygląd zupełnie odbiegał od wyobrażeń Wampirzycy. Była drobną, kruchą kobietą, która używała malowideł do twarzy w ciemnych tonacjach. Długie jasne włosy zaplecione w warkocz, niemal dotykały podłoża. Za kobietą niczym cień, człapał łysy starzec - właściciel pokaźnego, garbatego nosa. 
- Witajcie – niebieskimi oczami dziecka, wpatrywała się w Nietoperz, zupełnie jakby była zaintrygowana. - Mam nadzieję, że w moim zamku zapoznacie się z wszelkimi tajemnicami świata i oczywiście z szeroko rozumianą kulturą.
Aniela poderwała się na równe nogi, aby dygnąć z gracją. Wampirzyca też powstała, lecz ukłoniła się sztywno, jakby połknęła kołek.
- Zgrymulusie! - krzyknęła niespodziewanie pani na łysego sługę. Mężczyzna właśnie próbował pochwycić muchę przelatującą nieopodal. - Nie kręć się pod nogami, przygotuj mi kąpiel, natychmiast!
- Tak, tak, tak - odpowiedział. Jego głową co jakiś czas szarpały tiki nerwowe.
Pani uśmiechnęła się słodko.
- Wybaczcie mi. W dzisiejszych czasach, strasznie trudno o dobrą służbę. Zgrymulus to mądry, zaufany człowiek, dlatego wybaczam mu odrobinę szaleństwa.
Nietoperz kontem oka dostrzegła, że Aniela się uśmiecha. Sama zaś czuła, że gdzieś pod grubą warstwą pudru, jej skóra pobladła w szybkim tempie, a dłonie zaczęły się pocić ze strachu. Hrabina śmierdziała paskudnie. Nie chodziło nawet o delikatny zapach krwi, z którą dama musiała mieć niedawno styczność. Może zwyczajnie się skaleczyła. Raczej obawiała się  specyficznego zapachu, przywodzącego na myśl stare mury, które tak pachną, kiedy istnieją przez dziesięciolecia, a może nawet przez wieki.
Wampirzyca skrzywiła się,  nigdy wcześniej nie czuła tak silnego zapachu nieśmiertelności.

 __________________
Drodzy moi czytelnicy, chyba nabawię się nerwicy przez Blogspot-a. Do tej pory działał bez zarzutów, lecz wszystko, co dobre, kiedyś się musi skończyć. Byłam zmuszona do dwukrotnego napisania powyższego rozdziału, gdyż nie został zapisany. Miał się ukazać dużo wcześniej, ale ku mojemu zaskoczeniu, przetrwał jedynie tytuł, a zamiast treści pojawiła się pusta, biała strona. Poza tym mam dobre problemy z formatowaniem tekstu, który pomimo moich zabiegów, często układa się sam, według nieznanych mi reguł. Mam nadzieję, że to nie jest bardzo widoczne.

14 komentarzy:

  1. Hej! U mnie nowy, 4 rozdział! Zapraszam w wolnej chwili na kolacja-z-wampirem.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie. W jakich czasach osadziłaś akcję tego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To alternatywna rzeczywistość o odrobinę baśniowym charakterze (chociaż, pojawiają się różnego rodzaju nawiązania, tak jak w tym rozdziale do postaci Elizabeth Bathory), dlatego uznałam, że podanie dokładnego czasu akcji jest zbędne.

      Usuń
  3. http://unfulfilled-dreams-of-a-fallen-angel.blogspot.com/
    Zapraszam do siebie w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, dopiero po tym poście poczułam prawdziwy klimat tego opowiadania! Serio, ten opis wędrówki był tak bardzo realny i tak bardzo realistyczny do czasów bajkowych i przeszłych, że z uśmiechem na ustach czytałam kolejne wersy. Świetnie ci to wyszło! Gratuluję!
    Kiedy napisałaś o Anieli, od razu wyobraziłam sobie bladą damulkę z kapeluszem i wachlarzem, która ma się za pępek świata. Jeśli chodzi o hrabinę, wyobrażałam ją sobie jako pulchną i starą kobietę, a tutaj taka niespodzianka. Tylko coś mi mówi, że ona nie jest człowiekiem, i kto wie, może to właśnie ona stoi za porwaniami tych dziewcząt? Jakoś tak ta postać wydaje mi się podejrzana.
    No i na koniec niesamowita gra aktorska Krissa, Thoraka i Nietoperzycy! Super! Wszyscy mówią, że łatwo być księżniczką, damą dworu czy coś, że wystarczy się dobrze zachowywać, ale to zachowanie jest właśnie najtrudniejsze! Oby tak dalej, bo czytało mi się wspaniale. Pozdrawiam!
    kolacja-z-wampirem

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci za miłe słowa. Hrabina to niezłe ziółko, zresztą sama o tym przeczytasz w kolejnej notce. Mam nadzieję, że uda się ciekawie przedstawić kolejną część rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam za moją nieobecność, poprawianie ocen w szkole i takie tam sprawy, pewnie sama wiesz, jak to jest albo jak to było. ;)
    W każdym razie, ten rozdział jakoś nie przypadł mi do gustu. To raczej wprowadzenie, coś jak prolog, a jak wiadomo, nie da się zbytnio tego rozszyfrować. Ogólnie wolę akcję, dreszczyk emocji, a nie wstępy i rozpoczęcia. Noale Tobie takie coś ładnie i zgrabnie wychodzi, chyba za sprawą, że pięknie opisujesz.
    Zastanawia mnie, o co chodzi z Hrabiną. Zapach nieśmiertelności? Nie spotkałam się z takim czymś w całym moim żywocie. Ale zawsze musi być pierwszy raz!
    Chyba polubiłam Nietoperz, zrobiła mi się taka bardziej bliska. Thorak jest trochę dziwaczny, sama nie wiem, co mogę o nim myśleć. A Kriss? Kriss jest taki niby niewinny. Przy kimś zaufanym jest wrażliwy, a później przybiera jakieś maski. Nadal go nie rozszyfrowałam.
    Czasami nie mogę się połapać w akcji, nie wiem, o co chodzi. To nie jest chyba za dobrze.
    Czekam na następną notkę, ciekawa tego wszystkiego. Chyba przekonałam się jeszcze bardziej do tego opowiadania. ;)
    Pozdrawiam,
    summon'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, martwiłam się o Ciebie - myślałam, że zrezygnowałaś z blogów. Cieszę się przeczytałaś rozdział. Hmm masz rację, zbyt dużo akcji w nim nie ma, widać tu leży mój kolejny problem, tworzę zbyt prostą fabułę.
      "Czasami nie mogę się połapać w akcji, nie wiem, o co chodzi. To nie jest chyba za dobrze. " Nie wiem, czy czytałaś poprzednie wpisy, w jednym z nich została opisana przeszłość Krissa i wyjaśnienie, dlaczego jest takim dziwakiem :)

      Usuń
  7. Nietoperz i sukienka - to połączenie wydaję mi się tak dziwna jak keczup z lodami. To do siebie wgl. nie pasuje, ale podoba mi się bardzo, to jak to opisałaś. Ciekawi mnie bardzo jak sobie nasza wampirzyca poradzi w roli damy. Ałć, to może być dla kogoś bolesne, bynajmniej nie dla niej. XD
    Od pani Hrabiny czuć nieśmiertelność... hm, zapowiada się ciekawie. I jeszcze ta wyssana z krwi kobietka - czyżby to była wina Hrabiny? Znając Ciebie owiejesz to jeszcze ładną nutką grozy i tajemnicy.
    Czas na moją ulubioną postać, mianowicie Krissa. Coś w nim jest takiego, co powoduje, że lubię o nim czytać, mimo że go stuprocentowo nie rozumiem. Jest jednak najciekawszym bohaterem, który ma w sobie wiele tajemnic, które - mam nadzieję - zostaną nam kiedyś przedstawione.
    Wybacz, że tak późno, ale dopiero teraz skończyłam poprawiać oceny, a troszkę tego było, bo to ostatnia klasa bla bla bla.Czekam na nn i życzę Ci dużo weny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ponownie ;)
      Nietoperz jest bardzo niezdarna w takich sprawach, ale będzie się starała dobrze odegrać rolę panienki.
      "Czas na moją ulubioną postać, mianowicie Krissa. Coś w nim jest takiego, co powoduje, że lubię o nim czytać, mimo że go stuprocentowo nie rozumiem. Jest jednak najciekawszym bohaterem, który ma w sobie wiele tajemnic, które - mam nadzieję - zostaną nam kiedyś przedstawione." W poprzednim rozdziale pt. "Historia Krissa", ten tajemniczy młodzieniec opowiedział nieco o swojej przeszłości, także gdybyś chciała odkryć jego sekret, to zapraszam :)

      Usuń
    2. Jestem bardzo ciekawa jak to jej wyjdzie, bo trudno z łabędzia zrobić księżniczkę.
      Już lecę! Dziękuję bardzo za wspomnienie o tym, zaraz nadrobię i naskrobię parę zdań.
      Ta muzyczka jest cudna *-*

      Usuń
    3. Łabędzia? Ona gdyby była ptakiem, to pewnie zostałaby, którymś z drapieżnych :D

      Zachęcałam do przeczytania, bo później fabuła wydaje się bardzo niespójna :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej na www.kolacja-z-wampirem.blogspot.com pojawił się 5 rozdział. Zapraszam w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń