sobota, 19 kwietnia 2014

Inkub part II

Narowisty kasztanek sprowokowany zdecydowanym uderzeniem pięt jeźdźca, przeszedł płynnie z kłusa w galop. Głowa wampirzycy okolona rudymi włosami, przypominała płonącą pochodnię. Zdawało się, że pęd powietrza rozdmuchuje prawdziwy ogień.
Wampirzyca skierowała rumaka ku majaczącym w oddali zarysom zabudowań. Szum powietrza zagłuszył pogardliwe parsknięcie.
- Diabeł powiedział, że dotarcie na miejsce zajmie mi cztery dni, tymczasem przybyłam do celu w niecałe dwa. - Uśmiechnęła się na myśl o szalonym Kambionie, ukazując pełen zestaw zębów. Niemal taki jak u człowieka, lecz ozdobiony powiększonymi, podejrzanie ostro zakończonymi kłami.
Najwyraźniej w ogóle nie przejęła się tym, że przemęczyła rumaka, pochodzącego ze stajni Diabła i musiała ukraść konia przywiązanego do płotu jednej z karczm, usytuowanych przy szlaku. "Wampiry są jak psychopaci". Niedawno usłyszała podobne oskarżenie i nie potrafiła mu zaprzeczyć. Znała i rozumiała znaczenie norm społecznych, jednak nie miała we krwi stosowania ich w życiu. Dokonanie kradzieży  nie uruchomiła wyrzutów sumienia. Przypuszczała, że nie poczułaby nic, nawet w sytuacji, w której musiałaby pozbawić życia jakąś bezbronną istotę. Tylko po co komuś szkodzić, jeśli taki czyn nie przyniesie żadnej korzyści?
       Wśród plątaniny myśli, zagadkowa przeszłość wbijała się w świadomość niczym bezczelny cierń. Niestety, nie miała zbyt wiele czasu na przemyślenia. Odkąd wymieniła rumaka na uparte niczym osioł, nieujeżdżone bydle, odnosiła wrażenie, że mięsie łydek, skręcają się pod skórą tworząc dziwne sploty.
Na szczęście znalazła się u kresu podróży.

* * *

Cofnijmy się w przeszłość, do momentu, w którym Kambion przekazywał wampirzycy istotne informacje dotyczące misji.
Diabeł przykleił karteczkę z jej imieniem na jedną z klepsydr, zmarszczył krytycznie brwi patrząc na duże i koślawe litery – szpony nieustannie, dotkliwie kaleczyły estetykę pisma, gdyby nie inne walory (bo przecież żadnym przedmiotem z tak idealną precyzją nie da się wydłubać gałki ocznej z pięknej twarzyczki) z pewnością skróciłby przerośnięte paznokcie.
- To twoje pierwsze zadanie - zawahał się na chwilę – Eh, dziewczyno. Dlatego też dostaniesz czternaście dni na wykonanie zlecenia, które umieściłem na twych wątłych barkach. - tłumaczył cierpliwie, obserwując podopieczną kontem oka.
Jak dotąd nie wykazywała żadnych reakcji na obelgi i docinki – typowy wampir nieodczuwający emocji, będzie musiał długo główkować, zanim znajdzie na nią haka. Musi tańczyć, tak jak on zagra. W muzyce tej możemy się spodziewać litrów krwi zmieszanych z  nutą posłuszeństwa.
Tymczasem kontynuował:
- Cztery dni, zajmie ci podróż do wsi Wola, na powrót poświęcisz tyle samo, to razem osiem - brnął w zaparte, testując cierpliwość rozmówczyni.
Kolejne słowa zostały zagłuszone, gdyż Nietoperz walnęła pięścią w biurko, tak mocno, aż podskoczył pozłacany świecznik i idealnie równo ułożone dokumenty. Aura zła coraz silniej emanowała od Kambiona, a dziewczyna doszła do wniosku, iż może on świadomie regulować jej natężenie.
- T-ty su.... - Zamarła w połowie słowa, sparaliżowana zimnem emanującym od osoby szefa.
Podczas rozmowy nie można zbyt długo manipulować mieszańcem. Diabeł potrafił sprawić, że zwykli ludzie moczyli się ze strachu, zaledwie po paru minutach konwersacji. Najemnicy, którym przewodził byli inni, zostali wyposażeni w znacznie bardziej złożoną psychikę. Uśmiechnął się łagodnie – wszystko wskazywało na to, że uzyskał interesujące go informacje.
- Tak więc, kieruje tobą gniew - wymruczał, notując istotny fakt w pamięci, będzie wiedział do jakich zadań nadaje się najlepiej. - Specyfika misji wyjątkowo opiera się na zleceniodawcach. - Najwyraźniej znudził się wystawianiem dziewczyny na próbę i postanowił przejść do sedna sprawy. - Nie wysłał bym MOJEGO człowieka do walki ze zwykłym Inkubem, od tego są tępi osiłkowie.  Prośbę o zlikwidowanie tego monstrum wyrazili nie tylko ludzie. Zwrócili się do mnie przedstawiciele Inkubów, twierdząc, że ich przedstawiciel szarga ich dobre imię, gdyż świadczy nieprzyzwoite usługi za pieniądze.
Wampirzyca zaśmiała się głośno, najwyraźniej Kambion zakończył stosowanie aury zła, poczucie zimna niemal momentalnie zniknęło. Sytuacja, o której usłyszała zdawała się absurdalna.
- To faktycznie niedopuszczalne. - Wyraźnie rozbawiła ją niedorzeczność sytuacji.
Przywołała w pamięci obraz starej księgi zatytułowanej: ”Charakterystyka rozwiązłych bestyji". Ilustrator przedstawił Inkuba jako wysokiego mężczyznę, o szarej cerze i rdzawych oczach. Wstydliwa część ciała została przesłonięta przez liść figowy. Nietoperz pamiętała, że był to nienaturalnie duży liść. Zacisnęła powieki, lecz nie mogła przypomnieć sobie większej liczby szczegółów. Przed wyprawą będzie musiała ponownie sięgnąć do lektury.
- Reszta okaże się w praktyce - wyszeptała sama do siebie, wykrzywiając usta w dziwnym grymasie.
- Widzę, że zdenerwowała cię tematyka zadania, dlaczego? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Diabeł.
- Ponieważ zawsze brzydziły mnie stosunki seksualne, nigdy ich nie popierałam - odparła zbierając się do wyjścia.
- Nigdy - powtórzył nie spuszczając z niej oka. Więc przypomniałaś sobie coś istotnego odnośnie przeszłości, amnezja Cię opuściła?
Kambion był zaciekawiony niektórymi umiejętnościami Nietoperz. Dziewczyna potrafiła czytać, co oznacza, że musiała pochodzić z bogatego domu. Słowa, które usłyszał przed chwilą sprawiły, że zaczął tworzyć nową teorię związaną z pochodzeniem podopiecznej: możliwe, że w przeszłości była kapłanką.
Diabeł nie usłyszał odpowiedzi, Nietoperz najwyraźniej zdołała bezszelestnie opuścić pomieszczenie. 
Nie, nic sobie nie przypomniała. Jednak uważała, że zachowała poglądy z dawnych czasów, gdyż bardzo mocno wpiły korzenie w jej jestestwo. Wspomnienia z odległej przeszłości tkwiły uśpione w objęciach gęstej jak zupa mgły – pamiętała jedynie kilka ciężkich miesięcy, które spędziła u Kambiona: szkolenia polegające na  wykańczających treningach w posługiwaniu się bronią białą, ćwiczenia fizyczne i podstawowa wiedza odnośnie leczenia ran. Początkowo również pomagała Krissowi w polowaniu na dziką zwierzynę, jednak młodzieniec nieustannie dawał jej do zrozumienie, że nie toleruje jej towarzystwa, toteż dała za wygraną i postanowiła pozostawić go samemu sobie. Dobrze się stało, gdyż wolne poranki spędzała na siedzeniu przy okrągłym stoliku w małej bibliotece Diabła. Z zapałem przeglądaniu opasłe tomy, zbierając nowe informacje odnośnie świata i zamieszkujących go istot.
 

* * *

Pozostawiła konia pod opieką parobka, sama skierowała się do miejscowej oberży. Pewnym krokiem weszła do ciemnego pomieszczenia. Powitał ją gryzący w oczy dym i gwar rozmów. Nic specjalnego – zaledwie paru pijaczków, kiwało się smętnie nad drewnianymi kuflami zapewne napełnionymi ochrzczonym wodą trunkiem. Żałowała, że nie natrafiła na karczemną burdę, bo mogłaby odreagować ból tylnej części ciała - mocno stłuczonej podczas jazdy konnej - znęcając się na miejscowych marginesach społecznych.
Za ladą stał tłusty jegomość. Zakręcał na palcu sumiaste wąsy i leniwie przyglądał się klientom.
- Szukam właściciela tej ziemi - poinformowała go bez zbędnych ceregieli.
Oczy przypominające czarne żuki, łypały na nią podejrzliwie spod gąszczu brwi. Karczmarz właśnie otwierał usta z zamiarem udzielenia odpowiedzi, lecz nie zdążył wydać z siebie dźwięku, gdyż za plecami Nietoperz zabrzmiał nieco ochrypły, ale zawadiacki głos.
- Szpetną masz gębę dziewucho, lecz przecież to nieistotne - wysapał drab, śliniąc się obrzydliwie.
Zboczeniec próbował złapać ją za pośladek, lecz zręcznie odskoczyła. Pospiesznie oceniła  przeciwnika.
- Drewniany kij za pasem, zero szans chłoptasiu. - Uśmiechnęła się z nieukrywanym politowaniem.
Srebrne ostrze sztyletu błysnęło, odbijając od gładkiej powierzchni blask świec. Cięła z niezwykłą precyzją i siłą – pięć palców upadło ze stukotem, a następnie poturlało się po podłodze.
- Ty chędożona zjawo - zawył opryszek, tuląc do piersi kikut ociekający krwią. - Ruda wywłoko bez duszy!
Nie zdążył wypowiedzieć kolejnego wyzwiska, Nietoperz kopnęła go z impetem w brzuch. Zemdlony zwalił się z hukiem na podłogę.
- Wypraszam sobie chędożoną! - warknęła gniewnie, odgarniając z czoła zmierzwione włosy.
- To musisz być ty! - ucieszył się oberżysta. - Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się kogoś starszego, a w dodatku mężczyzny ....- Urwał wypowiedź,  ponieważ dłoń wampirzycy zbliżyła się niebezpiecznie do rękojeści miecza.
- Oczywiście uważam, iż panna upora się z zadaniem wyśmienicie. Zapraszam na zaplecze, pan tej ziemi właśnie zajmuje się rozliczeniami, w końcu ta skromna chałupa należy do niego - rzekł, owijając nerwowo wąs wokół wskazującego palca.
Oberżysta westchną ciężko widząc, że tubylcy opuszczają tawernę, karczma nigdy nie przynosiła dużych dochodów, biedni chłopi nie stanowili dobrej klienteli, co przyprawiało karczmarza o ból serca, a jego sakwę poddawało bezdusznej diecie. Przecież każdy kij ma dwa końce, gdy przemyślał obydwa aspekty, z zadowoleniem spojrzał na leżącego nieruchomo oprycha.
- A dobrze mu tak! - W pierwszej chwili dziewczyna niezrozumiała znaczenia jego słów. - Ale trza było odciąć mu fallusa, wtedy zostawił by nasze dziewki w spokoju.
Obrzuciła mężczyznę spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
- Milcz! Nikt mi nie płaci za ratowanie czyichś tyłków. Zaatakowałam to po to, aby moje przybycie zostało dostrzeżone, aby stało się sensacją.
Kłamała. Żałośnie jęknęła w duchu, wszak odbyła dosyć solidną edukacje, a tu wystarczyło przez zdradliwą chwilę dać się ponieść emocjom. Przez nieprzemyślany atak potwór dowie się, że przybyła do wsi Wola i solidnie przygotuje się do starcia lub zwyczajnie ucieknie.
______________________________
Dziękuję Wam za odwiedziny i wsparcie. Bardzo motywujecie mnie do tworzenia kolejnych odsłon tej historyjki. Początkowo zdania powstawały w męczarniach. Obecnie chyba się trochę rozkręciłam, bo widzę, że łatwiej mi przychodzi wyrażanie myśli.
W najbliższym czasie nadrobię zaległości i przeczytam Wasze wpisy.
Mam pytanie: Czy znacie może jakieś sympatyczne miejsce, z którego można pobrać szablon? Zaczarowane Szablony zazwyczaj mają świetne prace, ale te cytaty w nagłówkach są ni w pięć, ni w dziewięć.

2 komentarze:

  1. Darkbloom może nie jest jakoś specjalnie starą dupą, ale leniwą, jakby się już dorobiła wszystkiego w swoim krótkim żywocie. Dlatego przybywam z zasłużonym komentarzem tak późno, choć rozdział przeczytałam już dzień po publikacji. Do rzeczy. Styyyyyyyyyyyyyyl ~ nie wiem ile, gdzie i kiedy, sprzedałaś duszę diabłu żeby tak pisać, ale daj namiary, bo ja też chcę! Każdy nowy rozdział utwierdza mnie w przekonaniu, że mam przed sobą kawał porządnej roboty, obmyślanej i przede wszystkim dobrze napisanej i tak w ogóle to chwała ci za krótkie, ale częste rozdziały bo takie właśnie lubię - jestem w tym temacie skrajnym fetyszystą.
    Nie wiem jak to się rozwinie dalej, ale jeśli narracje - w sensie raz Kris raz Nietoperz - będę skakać, to jestem za! Czasem powiew świeżego powietrza ze strony osoby, która pokazuje tę samą historię, ale z innej perspektywy jest odświeżające.
    W ogóle postać Nietoperz jest ciekawa. Zaczynając od imienia - Serio zdecydowanie się na polską nazwę jest paradoksalnie w polskiej blogosferze niespotykane. Po jej zachowanie i umiejętności. Jest inna wewnątrz i inną gra.
    A co do szabloniarni, mam kilka propozycji, może coś znajdziesz.
    http://szablono-sfera.blogspot.com/
    http://krytyczna-biel.blogspot.com/
    http://ministerstwo-szablonow.blogspot.com/
    http://land-of-grafic.blogspot.com/
    A co do zaczarowanych, to faktycznie prace mają super, ale w razie czego myślę, że można spróbować napisać, do autorki szablonu o zmianę napisu. Ten szablon, który aktualnie jest u ciebie wydaje się idealnie oddawać tematykę, ale ja tam nie wiem. Ja tu tylko komentuje ;)
    Z czego co widzę, to szykuję się rozróba, dlatego o twoich umiejętnościach opisu walki po rozwodzę się pod następną notkę, aby niczego nie zapeszyć.
    Powodzenia i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj niestety rozdziały niebyły zbyt przemyślane (widzę to z perspektywy czasu), ale zapewniam, że w przyszłości się poprawię :)

    Dziękuję Ci za linki, przeglądnęłam ich zawartość, ale obecny szablon pasuje najbardziej :) Ciężko spotkać na stronach z szablonami, taki który nawiązuje do wampirów :)

    OdpowiedzUsuń