Narowisty kasztanek
sprowokowany zdecydowanym uderzeniem pięt jeźdźca, przeszedł
płynnie z kłusa w galop. Głowa wampirzycy okolona rudymi włosami,
przypominała płonącą pochodnię. Zdawało się, że pęd
powietrza rozdmuchuje prawdziwy ogień.
Wampirzyca skierowała rumaka ku majaczącym w oddali zarysom zabudowań. Szum
powietrza zagłuszył pogardliwe parsknięcie.
- Diabeł powiedział, że
dotarcie na miejsce zajmie mi cztery dni, tymczasem przybyłam do
celu w niecałe dwa. - Uśmiechnęła się na myśl o szalonym
Kambionie, ukazując pełen zestaw zębów. Niemal taki jak u
człowieka, lecz ozdobiony powiększonymi, podejrzanie ostro zakończonymi kłami.
Najwyraźniej w
ogóle nie przejęła się tym, że przemęczyła rumaka, pochodzącego ze stajni Diabła i musiała ukraść konia
przywiązanego do płotu jednej z karczm, usytuowanych przy szlaku. "Wampiry są jak psychopaci".
Niedawno usłyszała podobne oskarżenie i nie potrafiła mu zaprzeczyć.
Znała i rozumiała znaczenie norm społecznych, jednak nie miała we krwi
stosowania ich w życiu. Dokonanie kradzieży nie uruchomiła
wyrzutów sumienia. Przypuszczała, że nie poczułaby nic, nawet w
sytuacji, w której musiałaby pozbawić życia jakąś bezbronną istotę.
Tylko po co komuś szkodzić, jeśli taki czyn nie przyniesie żadnej
korzyści?
Wśród plątaniny myśli, zagadkowa przeszłość wbijała się w świadomość niczym bezczelny cierń. Niestety, nie miała zbyt wiele czasu na przemyślenia. Odkąd wymieniła rumaka na uparte niczym osioł, nieujeżdżone bydle, odnosiła wrażenie, że mięsie łydek, skręcają się pod skórą tworząc dziwne sploty.
Na szczęście znalazła się u kresu podróży.
Wśród plątaniny myśli, zagadkowa przeszłość wbijała się w świadomość niczym bezczelny cierń. Niestety, nie miała zbyt wiele czasu na przemyślenia. Odkąd wymieniła rumaka na uparte niczym osioł, nieujeżdżone bydle, odnosiła wrażenie, że mięsie łydek, skręcają się pod skórą tworząc dziwne sploty.
Na szczęście znalazła się u kresu podróży.
* * *
Cofnijmy
się w przeszłość, do momentu, w którym Kambion przekazywał
wampirzycy istotne informacje dotyczące misji.
Diabeł
przykleił karteczkę z jej imieniem na jedną z klepsydr, zmarszczył
krytycznie brwi patrząc na duże i koślawe litery – szpony
nieustannie, dotkliwie kaleczyły estetykę pisma, gdyby nie inne
walory (bo przecież żadnym przedmiotem z tak idealną precyzją nie
da się wydłubać gałki ocznej z pięknej twarzyczki) z pewnością skróciłby przerośnięte paznokcie.
- To twoje
pierwsze zadanie - zawahał się na chwilę – Eh, dziewczyno.
Dlatego też dostaniesz czternaście dni na wykonanie zlecenia, które
umieściłem na twych wątłych barkach. - tłumaczył cierpliwie,
obserwując podopieczną kontem oka.
Jak dotąd
nie wykazywała żadnych reakcji na obelgi i docinki – typowy
wampir nieodczuwający emocji, będzie musiał długo główkować,
zanim znajdzie na nią haka. Musi tańczyć, tak jak on zagra. W muzyce
tej możemy się spodziewać litrów krwi zmieszanych z nutą posłuszeństwa.
Tymczasem
kontynuował:
- Cztery dni,
zajmie ci podróż do wsi Wola, na powrót poświęcisz tyle samo, to
razem osiem - brnął w zaparte, testując cierpliwość
rozmówczyni.
Kolejne słowa
zostały zagłuszone, gdyż Nietoperz walnęła pięścią w biurko,
tak mocno, aż podskoczył pozłacany świecznik i idealnie równo
ułożone dokumenty. Aura zła coraz
silniej emanowała od Kambiona, a dziewczyna doszła do wniosku, iż
może on świadomie regulować jej natężenie.
- T-ty su....
- Zamarła w połowie słowa, sparaliżowana zimnem emanującym od
osoby szefa.
Podczas
rozmowy nie można zbyt długo manipulować mieszańcem. Diabeł
potrafił sprawić, że zwykli ludzie moczyli się ze strachu, zaledwie po paru minutach konwersacji. Najemnicy, którym przewodził byli inni, zostali wyposażeni w znacznie bardziej złożoną psychikę. Uśmiechnął się łagodnie – wszystko wskazywało na
to, że uzyskał interesujące go informacje.
- Tak więc,
kieruje tobą gniew - wymruczał, notując istotny fakt w pamięci,
będzie wiedział do jakich zadań nadaje się najlepiej. - Specyfika
misji wyjątkowo opiera się na zleceniodawcach. - Najwyraźniej
znudził się wystawianiem dziewczyny na próbę i postanowił
przejść do sedna sprawy. - Nie wysłał bym MOJEGO człowieka do walki ze
zwykłym Inkubem, od tego są tępi osiłkowie. Prośbę o zlikwidowanie tego monstrum wyrazili nie tylko ludzie. Zwrócili się do mnie przedstawiciele Inkubów, twierdząc, że ich
przedstawiciel szarga ich dobre imię, gdyż świadczy nieprzyzwoite
usługi za pieniądze.
Wampirzyca
zaśmiała się głośno, najwyraźniej Kambion zakończył stosowanie aury zła, poczucie zimna niemal momentalnie zniknęło. Sytuacja, o której usłyszała zdawała się absurdalna.
- To
faktycznie niedopuszczalne. - Wyraźnie rozbawiła ją niedorzeczność sytuacji.
Przywołała w pamięci obraz starej księgi zatytułowanej: ”Charakterystyka rozwiązłych bestyji". Ilustrator przedstawił
Inkuba jako wysokiego mężczyznę, o szarej cerze i rdzawych oczach. Wstydliwa część ciała została przesłonięta przez liść figowy. Nietoperz pamiętała, że był to nienaturalnie duży liść. Zacisnęła powieki, lecz nie mogła przypomnieć sobie
większej liczby szczegółów. Przed wyprawą będzie musiała ponownie sięgnąć do lektury.
- Reszta okaże
się w praktyce - wyszeptała sama do siebie, wykrzywiając usta w dziwnym grymasie.
- Widzę, że
zdenerwowała cię tematyka zadania, dlaczego? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Diabeł.
- Ponieważ
zawsze brzydziły mnie stosunki seksualne, nigdy ich nie popierałam
- odparła zbierając się do wyjścia.
- Nigdy - powtórzył nie spuszczając z niej oka. Więc przypomniałaś sobie coś istotnego odnośnie przeszłości, amnezja Cię opuściła?
Kambion był zaciekawiony niektórymi umiejętnościami Nietoperz. Dziewczyna potrafiła czytać, co oznacza, że musiała pochodzić z bogatego domu. Słowa, które usłyszał przed chwilą sprawiły, że zaczął tworzyć nową teorię związaną z pochodzeniem podopiecznej: możliwe, że w przeszłości była kapłanką.
Kambion był zaciekawiony niektórymi umiejętnościami Nietoperz. Dziewczyna potrafiła czytać, co oznacza, że musiała pochodzić z bogatego domu. Słowa, które usłyszał przed chwilą sprawiły, że zaczął tworzyć nową teorię związaną z pochodzeniem podopiecznej: możliwe, że w przeszłości była kapłanką.
Diabeł nie
usłyszał odpowiedzi, Nietoperz najwyraźniej zdołała bezszelestnie
opuścić pomieszczenie.
Nie, nic sobie nie przypomniała. Jednak uważała, że zachowała poglądy z dawnych czasów,
gdyż bardzo mocno wpiły korzenie w jej jestestwo. Wspomnienia z odległej
przeszłości tkwiły uśpione w objęciach gęstej jak zupa mgły –
pamiętała jedynie kilka ciężkich miesięcy, które spędziła u
Kambiona: szkolenia polegające na wykańczających treningach w posługiwaniu się
bronią białą, ćwiczenia fizyczne i podstawowa wiedza odnośnie leczenia ran. Początkowo również pomagała Krissowi w polowaniu na dziką zwierzynę, jednak
młodzieniec nieustannie dawał jej do zrozumienie, że nie toleruje jej
towarzystwa, toteż dała za wygraną i postanowiła pozostawić go samemu
sobie. Dobrze się stało, gdyż wolne poranki spędzała na siedzeniu przy
okrągłym stoliku w małej bibliotece Diabła. Z zapałem przeglądaniu
opasłe tomy, zbierając nowe informacje odnośnie świata i zamieszkujących
go istot.
* * *
Pozostawiła
konia pod opieką parobka, sama skierowała
się do miejscowej oberży. Pewnym krokiem weszła do ciemnego
pomieszczenia. Powitał ją gryzący w oczy dym i gwar rozmów. Nic
specjalnego – zaledwie paru pijaczków, kiwało się smętnie nad
drewnianymi kuflami zapewne napełnionymi ochrzczonym wodą trunkiem.
Żałowała, że nie natrafiła na karczemną burdę, bo mogłaby
odreagować ból tylnej części ciała - mocno stłuczonej podczas
jazdy konnej - znęcając się na miejscowych marginesach społecznych.
Za ladą stał tłusty
jegomość. Zakręcał na palcu sumiaste wąsy i leniwie przyglądał się klientom.
- Szukam
właściciela tej ziemi - poinformowała go bez zbędnych ceregieli.
Oczy
przypominające czarne żuki, łypały na nią podejrzliwie spod
gąszczu brwi. Karczmarz właśnie otwierał usta z zamiarem udzielenia odpowiedzi, lecz nie zdążył wydać z siebie dźwięku,
gdyż za plecami Nietoperz zabrzmiał nieco ochrypły, ale zawadiacki
głos.
- Szpetną
masz gębę dziewucho, lecz przecież to nieistotne - wysapał drab,
śliniąc się obrzydliwie.
Zboczeniec
próbował złapać ją za pośladek, lecz zręcznie odskoczyła. Pospiesznie oceniła przeciwnika.
- Drewniany
kij za pasem, zero szans chłoptasiu. - Uśmiechnęła się z
nieukrywanym politowaniem.
Srebrne ostrze
sztyletu błysnęło, odbijając od gładkiej powierzchni blask
świec. Cięła z niezwykłą precyzją i siłą – pięć palców upadło ze
stukotem, a następnie poturlało się po podłodze.
- Ty chędożona
zjawo - zawył opryszek, tuląc do piersi kikut ociekający krwią. - Ruda wywłoko bez duszy!
Nie
zdążył wypowiedzieć kolejnego wyzwiska, Nietoperz kopnęła go z
impetem w brzuch. Zemdlony zwalił się z hukiem na podłogę.
- Wypraszam
sobie chędożoną! - warknęła
gniewnie, odgarniając z czoła zmierzwione włosy.
- To musisz
być ty! - ucieszył się oberżysta. - Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się kogoś starszego, a w dodatku
mężczyzny ....- Urwał wypowiedź, ponieważ dłoń wampirzycy
zbliżyła się niebezpiecznie do rękojeści miecza.
- Oczywiście
uważam, iż panna upora się z zadaniem wyśmienicie. Zapraszam na
zaplecze, pan tej ziemi właśnie zajmuje się rozliczeniami, w końcu
ta skromna chałupa należy do niego - rzekł, owijając nerwowo wąs wokół wskazującego palca.
Oberżysta
westchną ciężko widząc, że tubylcy opuszczają tawernę, karczma
nigdy nie przynosiła dużych dochodów, biedni chłopi nie stanowili
dobrej klienteli, co przyprawiało karczmarza o ból serca, a jego
sakwę poddawało bezdusznej diecie. Przecież każdy kij ma dwa
końce, gdy przemyślał obydwa aspekty, z zadowoleniem spojrzał na
leżącego nieruchomo oprycha.
- A dobrze mu
tak! - W pierwszej chwili dziewczyna niezrozumiała znaczenia jego słów. -
Ale trza było odciąć mu fallusa, wtedy zostawił by nasze
dziewki w spokoju.
Obrzuciła mężczyznę spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
- Milcz! Nikt
mi nie płaci za ratowanie czyichś tyłków. Zaatakowałam to po to, aby moje przybycie zostało dostrzeżone, aby stało się sensacją.
Kłamała. Żałośnie
jęknęła w duchu, wszak odbyła dosyć solidną edukacje, a tu
wystarczyło przez zdradliwą chwilę dać się ponieść emocjom. Przez nieprzemyślany atak potwór dowie się, że przybyła do wsi Wola i solidnie przygotuje się do starcia lub zwyczajnie ucieknie.
______________________________
Dziękuję Wam za odwiedziny i wsparcie. Bardzo motywujecie mnie do tworzenia kolejnych odsłon tej historyjki. Początkowo zdania powstawały w męczarniach. Obecnie chyba się trochę rozkręciłam, bo widzę, że łatwiej mi przychodzi wyrażanie myśli.
W najbliższym czasie nadrobię zaległości i przeczytam Wasze wpisy.
W najbliższym czasie nadrobię zaległości i przeczytam Wasze wpisy.
Mam pytanie: Czy znacie może jakieś sympatyczne miejsce, z którego można pobrać szablon? Zaczarowane Szablony zazwyczaj mają świetne prace, ale te cytaty w nagłówkach są ni w pięć, ni w dziewięć.
Darkbloom może nie jest jakoś specjalnie starą dupą, ale leniwą, jakby się już dorobiła wszystkiego w swoim krótkim żywocie. Dlatego przybywam z zasłużonym komentarzem tak późno, choć rozdział przeczytałam już dzień po publikacji. Do rzeczy. Styyyyyyyyyyyyyyl ~ nie wiem ile, gdzie i kiedy, sprzedałaś duszę diabłu żeby tak pisać, ale daj namiary, bo ja też chcę! Każdy nowy rozdział utwierdza mnie w przekonaniu, że mam przed sobą kawał porządnej roboty, obmyślanej i przede wszystkim dobrze napisanej i tak w ogóle to chwała ci za krótkie, ale częste rozdziały bo takie właśnie lubię - jestem w tym temacie skrajnym fetyszystą.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się rozwinie dalej, ale jeśli narracje - w sensie raz Kris raz Nietoperz - będę skakać, to jestem za! Czasem powiew świeżego powietrza ze strony osoby, która pokazuje tę samą historię, ale z innej perspektywy jest odświeżające.
W ogóle postać Nietoperz jest ciekawa. Zaczynając od imienia - Serio zdecydowanie się na polską nazwę jest paradoksalnie w polskiej blogosferze niespotykane. Po jej zachowanie i umiejętności. Jest inna wewnątrz i inną gra.
A co do szabloniarni, mam kilka propozycji, może coś znajdziesz.
http://szablono-sfera.blogspot.com/
http://krytyczna-biel.blogspot.com/
http://ministerstwo-szablonow.blogspot.com/
http://land-of-grafic.blogspot.com/
A co do zaczarowanych, to faktycznie prace mają super, ale w razie czego myślę, że można spróbować napisać, do autorki szablonu o zmianę napisu. Ten szablon, który aktualnie jest u ciebie wydaje się idealnie oddawać tematykę, ale ja tam nie wiem. Ja tu tylko komentuje ;)
Z czego co widzę, to szykuję się rozróba, dlatego o twoich umiejętnościach opisu walki po rozwodzę się pod następną notkę, aby niczego nie zapeszyć.
Powodzenia i dużo weny!
Oj niestety rozdziały niebyły zbyt przemyślane (widzę to z perspektywy czasu), ale zapewniam, że w przyszłości się poprawię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za linki, przeglądnęłam ich zawartość, ale obecny szablon pasuje najbardziej :) Ciężko spotkać na stronach z szablonami, taki który nawiązuje do wampirów :)